22 czerwca 2012

Szpitalnie vol.3

Wtorek, godzina 6:30, jestem na izbie przyjęć planowych. Ciemno jak w dziupli.....
Znam ten korytarz, więc śmiało idę przed siebie. Jedna świetlówka świeci się w oddali, patrzę, trzech pacjentów już czeka na przyjęcie. Na drzwiach kartka, przyjęcia od 7.
Godzina 7:30 wchodzę do pokoju i rozpoczyna się dialog z pielęgniarką :
P : na jaki oddział ?
J : na wewnętrzny 
P : na wewnętrzny przyjęcia są od 9, kartka wisi na drzwiach... 
J : tak, widziałam, ale uzgodnione z doktor D., że mam być przyjęta po 7, miała pani doktor was poinformować ....
P : ja nic nie wiem .... 
J : to proszę zadzwonić do dyżurki lekarskiej, pani doktor miała dziś nocny dyżur więc jest do 8 na oddziale.... 
P : ????????? 
J : no to co ?!?! mam wyjść i czekać do 9 ????????????? 
P : skierowanie poproszę.... 


Już mi ciśnienie podniosła, ale powiedziałam, że nie pozwolę sobie zepsuć humoru...
Wjechaliśmy na 10 piętro, od razu kieruję się na odcinek "D" prosząc, aby oni przyjmowali ....
Świetnie, oni przyjmują tylko nie mają gdzie mnie położyć, bo łóżka zwalniają się około 13-14.
W końcu ulokowali mnie w sali nr 3, pożegnałam się z J. bo co tak będzie ze mną koczował tam. Pacjentki jeszcze spały, więc po cichutku usiadłam przy stoliku, wyjęłam sudoku i zaczęłam rozwiązywać... wchodzi pielęgniarka (nie muszę pisać, że wszystkie mnie tam znają :P)
P: co ty tu robisz ? :-) 
J: siedzę .... 
P: symulantów nie obsługujemy  :D 


Przed 11 wchodzi mężczyzna do pokoju, pyta czy pani G.? Podnoszę się, a ten do mnie z tekstem było wstać ? :-) Okazało się, że to kierowca Marcin :P ..... Fajnyyyyy ;-)  
Pod szpitalem ginekologicznym, gdy stresik osiągał podwyższony poziom zrobiliśmy sobie przerwę na fajeczkę. Usłyszałam nowy dowcip :P
Anemik do pielęgniarki:
- siostroooo koc
- poprawić ?
- nieeeee, przygniataaaa  :D:D


W szpitalu Marcin poszedł zgłosić, że już jesteśmy, wraca po paru minutach i z tekstem do mnie:
Zaraz pan doktor do ciebie zajrzy ....buhehehehehehe
Pominę fakt, że konsultacja była umówiona na 11, a zostałam przyjęta 13:30 .... pikuś.
Dobrze, że sama tam nie siedziałam, bo ściany z tynku bym obgryzła....
Konsultacja jak to konsultacja, dwóch lekarzy mnie zbadało, znaleźli masę guzową (ponad 6cm na 4cm) na prawym jajniku, ale czy to endometrioza to nie powiedzieli.....
Po konsultacji zastanawialiśmy się wspólnie z Marcinem, czy jechać na kawę, czy może nad wodę poleżeć bykiem .... suma sumarum nigdzie nie pojechaliśmy, bo nie wzięłam ani portfela ze sobą ani bikini, a w dresie  i czerwonym kombinezonie ratownictwo medyczne to siara :P

Najlepsze było, gdy czytałam wszystkie dokumenty na konsultację. Teczkę bezczelnie wyrwałam Marcinowi  i czytam:
- Ogólny stan pacjenta - dobry
- Ogólny stan odżywienia - wyniszczony !!
Nawet doczytałam, że jakieś mięśnie mi zanikają, ale już dokładnie nie pamiętam.
A nikt mnie nie badał :P ehhh te papierki

Popołudnie minęło na spożywaniu 2L płynów przeczyszczających. Rano przyjęłam jeszcze dwie lewatywy .. zaczynam się przyzwyczajać .... i około 10 miałam kolonoskopię.Ta druga lewatywa to była nadprogramowa ! Bo pan ordynator po ostatniej kolono, jak źle mnie oczyścili postanowił mieć pewność, że tym razem nic mu nie stanie na przeszkodzie.I mówię do piguły :
- siostrzyczko ja będę udawała, że przyjęłam a siostra będzie udawała że podała .. :P
- jakby tak można było .......
Ale przynajmniej próbowałam.....

 Pielęgniarka na czwartym piętrze poznała mnie .. a jakże ... założyłam tradycyjne majtki do kolan i heja na leżankę. Pan anestezjolog bardzo młody i bardzo miły, czy przystojny to już nie wiem, bo patrzałki wcześniej mi zabrali i zostałam ślepa jak krecik. :P
Teraz narkoza była inna .... nie pamiętam kiedy rozpoczęło się badanie, ale w pewnym momencie, nie wiem co zrobił mi lekarz ale prawie na łóżku im usiadłam z bólu ... usłyszałam tylko pielęgniarkę jak mówiła do anestezjologa panie doktorze podajmy coś silniejszego ... i usnęłam. Jak się znalazłam na 10 piętrze nie pamiętam, czy mnie przenieśli czy przechodziłam też nie wiem, ale w pokoju z łóżka na swoje łóżko z pomocą dwóch pielęgniarek przeszłam na własnych nogach kontaktując rzeczywistość. Położyłam się i się zaczęło ..... Mówię do pielęgniarek:
- muszę iść do łazienki
- zapomnij....
- ale ja naprawdę muszę ....
- nie ma mowy, pampersa ci założymy .... 
- a ile muszę leżeć ??
- minimum godzinę ... 
- to ja poczekam .... :P 
Nie minęło 5 min jak zawołałam tego pampersa ... :P
Jak go później rozbierałam to te zaczepy klejące kończyły się mi na nerkach buhahahahahah prawie całą mnie owinęły :-)

O 14 wypis i już nie jest napisane leczenie onkologiczne tylko ginekologiczne i chirurgiczne. Po rozmowie z lekarką nabrałam pełnego przekonania, że oni sami nie wiedzą co mi jest .....
Czekam na wynik trzeci wynik hp, tradycyjnie za dwa tygodnie mam dzwonić, czy może już jest ...
Aaaaaa i zdążyli mnie nastraszyć. Moje BMI wynosi 17,4.... po naszemu wychudzenie II stopnia
Jeśli nie przytyję minimum 3-5 kg to mogą mnie do operacji nie dopuścić, bo wzrasta ryzyko operacyjne i pooperacyjne .... thx wielkie !
Od medycznej dostałam jakiś preparat poprawiający trawienie ale nie wiem czy on działa ....
Na ten przykład, żeby mnie męczyło bo zjadłam pół kg truskawek ? ;/

Cieszę się, że czwarta kolono za mną .... teraz dwa tygodnie odpoczynku od szpitali i lekarzy ... tylko pomiędzy będzie okres ... już się boję ;-((((((((



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz