....budzę się i czuję, że coś jest nie tak ....
Szukam ....
Jestem spuchnięta na pysku .......
W południe czuję jeszcze worki pod oczami, reszta zeszła.
Idźmy dalej ;-)
Mój nastrój mnie samą zaskakuję. Bez zbędnych ceregieli potrafię być najbardziej wkurwioną osobą w całej galaktyce. Bez powodu. Stan przejściowy, ale sama nad sobą ciężko panuję (o innych nie wspominając)
Lek biorę dwa tygodnie ... kuracja jak na razie trzymiesięczna .... co będzie dalej, strach się bać :P
Jak już pisałam poprawa jest ogromna .... ale skutki uboczne z dnia na dzień coraz bardziej widoczne.
Temperatura ciała znacznie powyżej normy .... od rana 37 a wieczorem 37,3 / 37,5
I jeszcze ten upał
Ufff.
W nocy nie budzi mnie głód, nie budzi mnie pęcherz .... budzi mnie mokra koszulka. Nadająca się tylko i wyłącznie do rozwieszenia na suszarce.
Mimo tych "niedogodności" dziękuję.
Chcę się tak czuć.
Nigdy nie zapomnę tego bólu ....
Aromat świeżo zaparzonej kawy mile łaskocze zmysł powonienia.
W połączeniu ze smakiem nic więcej mi nie trzeba.
W uszach Halina Młynkova - "Etnoteka"
:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz