30 września 2012

Edukacyjnie

Pierwszy weekend w odpowiedniej grupie za mną.
Nie ukrywam, że przyzwyczaić się do siedzenia, słuchania i aktywnego uczestnictwa w zajęciach po 8 latach jest wyzwaniem :P
Od 8 do 13-14 na spokojnie, ale już później do 17 powieki ciążą niemiłosiernie.

Grono nauczycieli oceniam na bardzo duży plus.
A najbardziej podoba mi się kobietka od angielskiego. I tu na chwilę się zatrzymam, słowem komentarza:
Całe życie uczyłam się języka niemieckiego :P
W szkole tej jest tylko angielski, wyboru brak.
Stres mega .... ja nawet czytać nie umiem po angielsku !!
Pierwsze pytanie na zajęciach :
 "kto nigdy nie miał doczynienia z tym językiem ?"
Kamień z serca. Kobietka myśli :)
Do tego po sześciu wspólnie spędzonych godzin mogę śmiało powiedzieć, że :
 - jest przemiła
 - cierpliwa
 - więcej czasu i uwagi poświeca "nam", którzy raczkują i reszta grupy nie ma tego za złe, co jasne i zrozumiałe
 - umie uczyć, na zajęciach nie jest nudno, jest kupa śmiechu i zabawy, czas leci błyskawicznie
Czeka mnie dużo pracy samodzielniej takiej jak wbijanie słówek, odmiany etc.
I mam przekonanie (nie wiem skąd płynące), że na egzaminie, jeśli podwinie się komuś z nas noga to pomoże i wyciągnie. Jedyne co, to trzeba aktywnie uczestniczyć w zajęciach i popracować w domu. Układ jak najbardziej rozsądny i sprawiedliwy, wydaje się także logiczny dla nas. Niestety, nie wszyscy tak myślą. Zdziwią się. Przeszkadzać na lekcji potrafią do tego stopnia, że dziś jeden wyleciał z sali :-)
"Raczkującym" podpowiedziała, żeby "zaopatrzyć" się w kursy e-szkoleniowe. Szybciej się zatrze poziom w grupie i nam tym samym będzie łatwiej. Niestety ona nie może nam poświęcić tyle czasu, ile by chciała.

Trzy prace już do napisania czekają.
Wiemy już też, że kumulacja egzaminów będzie w grudniu.

Jutro wolne w pracy, a to oznacza, że jadę do Poznania, do pana profesora (wizyta przełożona z 13.09.)
Patrząc, że rozpoczęłam trzecie opakowanie leku, są pewne małe niedogodności względem samopoczucia (jednak guz 6 cm ->był, bo przecież się zmniejszył, no nie ?!?!?!) to czuję się rewelacyjnie !! Mimo wszystko.
Jestem pewna i wierzę, że jutro usłyszę " WSZYSTKO W PORZĄDKU, LECZENIE DZIAŁA ! "
Nie pamiętam, kiedy brałam tabletkę przeciwbólową (nie licząc Ibupromu na ból głowy, który ostatnio trzymał mnie blisko 48 godzin)
Skutków ubocznych nie widzę (raczej)
Nie jem ziemniaków i nie zamierzam sprawdzać, czy mogę jeść :P
Ryż jest fenomenalny i wcale mi nie brzydnie.
Słodycze wróciły na stół :P
Wstyd się przyznać, ale jakiś czas temu jak się rzuciłam na tabliczkę czekolady to chwila moment i nie ma :D
Jak zjadłam to mi się przypomniało, że przecież czekolada powoduje zaparcia!
Hehe
Jak całą tabliczkę pochłonęłam na jednym posiedzeniu i nic mi nie było, to stwierdzam, że zaparcia są mglistym wspomnieniem.

Trzymajcie kciukasy koło 19 ok ?
Jednak strzeżonego ......

Tymczasem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz