30 października 2011

Polskie realia

Obudziło mnie śliczne słońce wpadające przez niezasłonięte okno. Pogoda zadziwia. Aż chce się wstawać ale ja nie o tym ;)
Przed nami Święto Zmarłych. Na cmentarzach ruch jak w ulu. 1 listopad w moim przypadku będzie pracowity zresztą jak to ma miejsce od kilku lat, więc na cmentarzu byłam wczoraj. Każdy myje, grabi, wywala i przekłada bo przecież 1 listopada za parę dni. Jedni mają bardzo dużo do zrobienia , drudzy mniej. Zaliczam się do tej drugiej grupy. Systematycznie jeżdżę na cmentarz stąd i pracy mniej.We wtorek mama pojedzie zawieźć wiązankę i znicze. Dopiero we wtorek żeby nikt nie ukradł.W głowie mi się nie mieści, aby iść na inny grób i cokolwiek z niego zabrać.Zdarzało się w latach poprzednich, że nie było mnie stać aby kupić kwiaty na grób ojca i Moniki. Na cmentarz poszłam na nogach ( godzina spacerkiem ) kupiłam najtańszy znicz albo i żadnego nie kupiłam. Sama do siebie powspominałam dawne czasy, gdy byliśmy razem, pogadałam i wracałam do domu. Jestem pewna, że moi bliscy nie mieli mi tego za złe, że grób nie ugina się pod ciężarem kwiatów i zniczy. Wręcz przeciwnie. Ojciec z Moniką zrzuciliby z nagrobka kradzione kwiaty i znicze, przecież potocznie mówi się, że zmarli w grobach się przewracają.
Po powrocie z cmentarza były wiadomości, w których starszy Pan prawie płakał do kamery, że był rano, ubrał grób, teraz przyjechał ponownie i śladu nie ma po kwiatach i zniczach.Żeby takim rece uschły.
Na parkingach i drogach też nie lepiej. Kierowcy patrzą na siebie spod byka chcąc w rzeczywistości wyprawić delikwetna na tamten świat bo zajął im miejsce parkingowe. Śmiać zawsze mi się chce jak patrze na takie obrazki. Jak się kłócą o jedno miejsce jednocześnie blokując drogę dla innych aut. Policja jest niezbędna. I jestem mile zaskoczona właśnie policją. Już od wczoraj kierują ruchem przy cmentarzach. W zeszłym roku nie kojarzę aby byli tak prędko, a przecież też byłam kilka dni przed tym świętem.
J. pojedzie z rodzicami na cmentarze. Wczoraj teście też pojechali na groby i na parkingu doszło do jakiegoś zamieszania z udziałem innego kierowcy. Z tego co opowiadał teść doszło do "dotknięcia" się aut, bronił się zawzięcie że to nie jego wina, ale wiemy swoje. Ma swoje lata, wzrok płata figle ( sami się o tym przekonaliśmy ) i aby ten dzień był spokojny J zawiezie ich na groby. 

"Kochani żyją wiecznie" i pamiętajmy o nich codziennie, a nie tylko w święto Wszystkich Świętych.

Tymczasem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz