Głodzie gdzie jesteś ?
Banan czy kisiel to za mało, żeby mieć siłę.
Nie czuję głodu. Coś wieczorem pojawia się na ten kształt, ale to nie jest prawdziwy głód.
Prawdziwy głód to obiad na dwóch talerzach, bo na jednym mi się nie mieścił.
Stare, dobre czasy.
Kolacja to pół bochenka chleba .... W poście, na początku mojej pisaniny wymieniałam rzeczy bez których nie umiem żyć. Jedzenie było ważnym punktem. W tej chwili już nie. Zbyt wiele potraw wywołuje dodatkowe dolegliwości w moich jelitach. Chyba byłoby szybciej gdybym wymieniła co nie wywołuje ubocznych skutków takich jak niestrawność, wzdęcia, uczucie pełności, przelewania się itd, itp.
Czarna dziura trwa. Istnieje. Nie chce odejść.
Odnajduje w szarych zakamarkach tematy, o których pamiętam lecz nie rozpamiętuję.
Dziś na ten moment jest między innymi temat seksu.
Zapomniałam już co to .... Życie intymne umarło. Czy wróci ? Nie wiem. Nie prędko.
Gdyby miało nie wrócić mam co wspominać. Piękna strona życia dwojga, "obcych" sobie ludzi.
Nic się nie liczy wówczas. Chwilo trwaj.... Trwała
Drugi temat to temat śmierci.
Pamiętam a w sumie przypomniało mi się wspomnienie, gdy ok 9 lat temu umierała w szpitalu druga siostra mojej mamy ( nazwijmy ją B ). Ciotka kosmitka i mama wraz z siostrzenicami ( córkami B ) wspólnie czuwały przy łóżku. Ja w tym samym czasie siedziałam z tatą w aucie pod szpitalem. Patrzyłam na tatę z boku i w głowie miałam tylko jedną myśl, żeby Go zapamiętać. Tu i w tej chwili. Powiedziałam, że bardzo się cieszę i jestem ogromnie wdzięczna, że jest , że żyje i że mogę się przytulić. Ojcu łzy stanęły w oczach, ja się poryczałam. Tą scenę będę pamiętać do końca swojego życia. Jego twarz z profilu...zimno za oknem , ciemno i cicho ....
Jaka będzie moja śmierć ? Czy będzie długa i bolesna czy może przyjdzie znienacka.
Czy będzie światełko , w kierunku którego będę szła. Czy będę wiedziała że umieram ? czy moi bliscy , ich twarze mi o tym powiedzą ? Czy będą tam po drugiej stronie czekać na mnie ? Jeśli już to powitają mnie uśmiechem czy łzami ?
Do dziś nie zapytałam żadnego z lekarzy jakie mam szanse czy rokowania. Być może za szybko, a może nie chcę znać odpowiedzi na te pytania.
Powyższe dwa tematy są jak dobro i zło. Niebo i piekło. Białe i czarne.
Zestawienie tragikomiczne. Dwa tematy, obydwa ważne. Zbieżność przypadkowa.
Dzika myśl w mojej głowie, że tak łatwo można się tego nadbagażu pozbyć. Nic drastycznego, wystarczy parę tabletek. Wszystko może zostać tak szybko rozwiązane. Tylko jest kilka osób, które szczerze kocham, szanuje i zależy mi na nich. Wstyd, ale są 4 (słownie CZTERY ) osoby, i WY o tym wiecie .....
DZIĘKUJE....
Jednak to nie wstyd a zaszczyt, że te cztery osoby są...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz