23 września 2012

Wydymana

W początkowych postach na blogu wspominałam, że haftuję obrazy krzyżykiem.
Jest to hobby, które wymaga bardzo dużo czasu. Niewiele mam obrazów na koncie, ale w rodzinie wszyscy wiedzą, że umiem, robię i lubie to.

Mój brat zamówił sobie kilka miesięcy temu obraz Papieża wykonywany właśnie tą metodą, u kobiety, która też to robi (jak widać zarobkowo) I to jego prawo, jego decyzja. Wczoraj odebrał już gotowe dzieło i wieczorem do nas zadzwonił z pytaniem czy nie mam ramy rzeźbionej o wymiarach 60x30 cm. Poczułam się, jakbym w pysk dostała. Odpowiedzieliśmy, że chyba nie i na  tym się skończyła rozmowa.
Myślałam, że temat umarł śmiercią naturalną. Podkreślam, że myślałam.
Dziś z błędu wyprowadziła mnie mama. Rano brat pojawił się u niej, aby pochwalić się i spytać o ramę. I mama ową ramę miała. Było w niej jakieś stare zdjęcie, obraz schowany w szafie, niepotrzebny.

Podwójnie wymierzono mi siarczysty policzek. Gdy wyszyłam mamie obraz czterech szczeniaków ramy wówczas nie było i antyramę musiałam kupić, oprawić i powiesić u mamy.
Nie umiem określić swoich odczuć. Jest mi przykro. Na pewno z tytułu, że brat wolał zamówić u kogoś obcego i zapłacić. Należy jeszcze postawić pytanie czy wyszyłabym mu taki obraz, ale ważny sam fakt. Jestem zła, bo mam wrażenie, że prowadzę w domu biuro rzeczy znalezionych/ niepotrzebnych. No po co ma kupować ramę/antyramę ? Może akurat ja mam na zbyciu.
Co do mamy też mam mieszane odczucia. Narzeka, że brat nie przychodzi, nie dzwoni, nawet nie zainteresuję się, czy ma co jeść. A jak już przychodzi co do czego, to powyższy przykład pokazuje jasno i dobitnie o czym mowa.
Ja pomagam mamie finansowo, ja płacę czynsz, ja staram się o dodatek mieszkaniowy, żeby było więcej pięniedzy w domu, ja mam zamiar załatwiać zapomogę na kupno węgla.
I nie wypominam tej pomocy. Robię to, co uważam za swój obowiązek wobec mamy. Oczywiście mogłabym przestać, ale wyrzuty sumienia zjadłyby mnie żywcem.

Rozumiem i akceptuję fakt, że jest to nasza mama i trudno jest jej się postawić za jednym z nas. Tylko jedno mi się nie zgadza. Dlaczego mama powtarza mi ciągle, że jest to mój brat, że jak ona umrze to we dwójke jako najbliższa rodzina zostaniemy. Odpowiadam, że ja jestem jego siostrą i ta relacja powinna działać w obie strony identycznie. On może po mnie jeździć jak po dzikiej świni, a ja słowem nie powinnam się odzywać ? Mam tańczyć tak jak mi zagra ? O nie ! Jego niedoczekanie. Dlaczego mama jemu nie powtarza, że ja jestem jego siostrą i też być może potrzebowałabym od niego wsparcia czy zwykłego zainteresowania. To, że jak co miesiąc leżałam w szpitalu na kolejnych kolonoskopiach to nawet nie zadzwonił, nie mówiąc już o odwiedzinach. I nie leżałam dobę tylko trzy albo i cztery. O tym jakoś mama zapomina i słowem się nie odzywa. Jak mnie wystawił we Wigilę to już też zapomniała. Umówiłam się z nim o 21 u mamy, żeby złożyć sobie życzenia i przełamać się opłatkiem. Czekałam do 23. Nawet nie zadzwonił. Pieniądze też potrafi pożyczyć, ale oddać już nie.
Na prawdę mi na nim zależało, tym bardziej po śmierci ojca i siostry. Ale niestety perfidnie to wykorzystywał i zmieniłam swoje zachowanie względem niego i jego rodziny. Nie chce mieć z nim nic wspólnego.

Miłej i słonecznej niedzieli życzy podwójnie wydymana przez dwie najbliższe osoby.

4 komentarze:

  1. Niestety najbardziej ranią nas Ci, których kochamy... Najboleśniej to wtedy odczuwamy. Wiem, że ze strony mamy nie było to działanie perfidne, czy złośliwe w stosunku do Ciebie. Po prostu zachowała się bezmyślnie. Nie zastanowiła się jak Ty w tej sytuacji będziesz się czuła. A brat, to już zupełnie inna historia. Mogę Ci jedynie współczuć. Łatwo powiedzieć - nie przejmuj się, olej gościa ciepłym moczem, pies go trącał - ale faktem jest, że powinnaś swoje uczucia lokować zupełnie gdzie indziej... Taki brat nie jest wart Twoich nerwów, szarpaniny emocjonalnej. Potrzeba Ci dużo pozytywnej energii. Przesyłam moc buziaków!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod komentarzem Agni! Wszystkimi kończynami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal pracuję nad "nie przejmowaniem się"
    Brat nie dzwoni, a ostatnio to była gorąca słuchawka od jego męczenia.
    "odpoczywam czekając" jeśli tak to można ująć, ponieważ jest to męczy dupa.
    Raz wypowiedziane słowo NIE, nie znaczy że za pół godziny także powiemy NIE, bo może się zdarzyć TAK. Mimo iż będzie NIE NIE NIE NIE NIE.

    Dzięki za wsparcie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nie ma mojego komentarza :( Wrrrrr

    Napiszę tylko Dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń