Nie mam nikogo na świadka, ale pewnego dnia, o pewnej porze pierdolne drzwiami i wylecą z futryną. Dziś na ten przykład dajmy temat pracy w sobotę.
Od blisko dwóch lat (odkąd w tym pieprzonym kołchozie pracuję) nie było obowiązkowej pracy w sobotę. Na umowie o pracę mam zapis "od poniedziałku do piątku"
Sobota jest dla chętnych, oddzielnie płatna (przy spełnieniu pewnych warunków) na umowę - zlecenie. I nie powiem, żebym nie chodziła, bo chodziłam, pracowałam, sprzedawałam.
Grafik pracy mam ustalany na bieżąco ( z tytułu czterech zmian ! ) który obowiązuje przez tydzień.
Dziś jak gdyby nigdy nic na mailu znajdę info od przełożonego, który informuję mnie, że w sobotę pracuję od 14 do 19. I krew na miejscu mnie zalała !
10 wdechów i wydechów ..... spokojnie.... szkoda nerwów ..... wypuściłam parę uszami i poszłam spytać o tą sobotę. Może się pomylił ?
Otóż się nie pomylił.
Od dziś pracujemy także w sobotę, ponieważ jest ruch na infolinii, dużo klientów dzwoni i muszą być na dyżurze dwie osoby ( z 15 )
Ok. Rozumiem. No tak, skoro można dodatkowo zarobić parę groszy to czemu nie, tylko małe ale, mam w ten weekend szkołę i czy można zamienić osobę dyżurującą, a ja zobowiązuję się do dyżuru w przyszłą sobotę.
Twoja szkoła mnie nie interesuje. - usłyszałam
I więcej do szczęścia mi nie trzeba było....
Noo zamurowało mnie, że języka w gębie zapomniałam
- przepraszam, jak to cię nie interesuje ? W środku tygodnia, bez żadnego uprzedzenia i konsultacji zmieniasz mi grafik, dokładasz dodatkowe godziny i śmiesz powiedzieć, że to cie nie interesuje ?!?!?! Nie mam obowiązku pracy w sobotę ! zgodnie z umową pracuję od poniedziałku do piątku więc czegoś nie rozumiem ? W grupie jest 15 osób, gdzie połowa z górką nie ma dzieci, rodziny, szkoły itd więc można ustalić pracę w sobotę bez nerwów i zgrzytów tak, aby wszyscy byli zadowoleni ! Są cztery soboty w miesiącu po dwie osoby, to raptem 8 osób na 15, a ty się uparłeś, że koniecznie ja muszę być w ten weekend bo masz takie widzisimie ?!?! ( na jednym wdechu słowotok z buchającą parą z uszu )
I teraz jego zamurowało bo nie spodziewał się aż takiej reakcji z mojej strony. Próbując wybrnąć z głupiej odzywki Twoja szkoła mnie nie interesuje. pyta :
- od kiedy ty do szkoły chodzisz ?
- od września ;>
- nie wiedziałem ....
- no ja też nie wiedziałam, że będę miała obowiązek pracy w sobotę ! Powiedziałam, że w przyszły weekend mogę przyjść do pracy, więc co ci szkodzi wprowadzić zmianę, tym bardziej, że nie były soboty do grafików uwzględniane !
- poproszę zaświadczenie ze szkoły i plan zjazdów na kolejne weekendy .....
No kurwa seta na ryju i szczękę z podłogi zbieram !!
- dobrze, do końca tygodnia takie zaświadczenie dostarczę, co z najbliższą sobotą ? Wprowadzisz zmianę czy mam sama się z kimś z grupy zamienić ? (myśle sobie z kim mam zamienić skoro nie ma grafiku na przyszły tydzień i nie wiem kto miałby być, ale się nie odzywam )
- do końca tygodnia odpowiem na twoje pytanie.
To się nazywa zajebista współpraca z przełożonym. I zajebiste dogadanie. I ustalanie szczegółów. I wzajemne szanowanie.
Akcja miała miejsce po 15, zaraz po wejściu do pracy.
Nie muszę pisać, że zjebał mi cały dzień ....
Kurwa mać ! Ja pierdole !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A to na uspokojenie ... :)
Kurde, co za palant. Mam nadzieję, że będzie jednak ok.
OdpowiedzUsuń