11 lutego 2013

Zmęczenie

Tydzień byłam chora.
Na grypę.
Zdarza się. Każdemu. Bez wyjątku.
W weekend byłam w sklepie. Trochę podźwigałam, porozciągałam mięśnie.
A dziś pierwszy dzień w naczelnym kołchozie i nie mam siły butów zdjąć.
Outlooka nie odkopałam z maili. Najzwyczajniej w świecie tyle tego jest, że brakło mi czasu. Na uwagę zasługuje też fakt, że spamu nie otrzymuje. Przeczytać maila a przyswoić tą wiedzę to też dwa różne światy.
Pomijam temat nowych produktów, przejętych sieci i różnych technologii świadczonych usług.
A gdzie sprzedaż ? No właśnie ja też jej szukam....
Kalendarz z poprzedniego tygodnia nadal nie zamknięty.
Maili pod tytułem "klient prosi o kontakt PILNE" naliczyłam około 20 sztuk.

Ze zmęczeniem fizycznym radze sobie całkiem nieźle, ale zmęczenie zwojów mózgowych odbiera wszystkie siły witalne :(
Moje struny głosowe też dziś zastrajkowały. W pewnym momencie chrypa skutecznie utrudniła mi rozmowę. Woda nie zdała egzaminu.

Siedzę i zbieram się w środku, żeby umyć zęby i się położyć.
Nie chce mi się zamieszać łyżeczką w gorącym kubku herbaty.
Ale przecież mnie tylko tydzień nie było należy czytać  -> kolejne dwa tygodnie nadrabiania zaległości i przyswajania nowych. W między czasie większość informacji świeżo przyswojonych straci termin ważności na rzecz innych ichniejszych ale to już przypierdalam się.

A teraz służący rozwiąże moje buty ... rozbierze ... poda ugrzaną z pieca piżamę i przykryję kołdrą.
Dobrze, że za marzenia nie biją ... sina bym chodziła ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz