04 kwietnia 2013

Ważne, Ważniejsze, PRIORYTET

Blisko miesiąc nic nie pisałam.
Dwie prace jednocześnie = totalny brak na wszystko.
Obecnie przystopowałam.
Po części zapotrzebowanie na moje ręce chwilowo jest mniejsze oraz do pracy wróciła cebulora znaczy bratowa. Nie chce mi się pisać tego wszystkiego, co się działo.
W każdym bądź razie mój brat nie ma siostry, jestem szuja, jak śmiałam przyczynić się do jej zwolnienia?
Przecież ona jest taka dobra .... temat rzeka.
I tak mnie w sumie naszło ... ten temat uważam za zamknięty. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Podjęłabym tą samą decyzję ... chociaż nie. Gdyby ponownie przyszło co do czego, po prostu bym odeszła. Nie stawiałabym żadnego ultimatum. Z szacunku do siebie i swojego organizmu.
Po blisko dwóch miesiącach latania z wywieszonym jęzorem z jednej pracy do drugiej wplatając w ten galimatias szkołę to nie jest to czego chcę. Życie weryfikuje moje pragnienia, potrzeby. Z drugiej strony ograniczenia ze strony organizmu. O ile ze zmęczeniem jestem w stanie sobie poradzić, tak z bólem już nie.
Minione święta przeleżałam w łóżku, łykając tabletki przeciwbólowe jak landrynki. Zdając sobie sprawę, że na ulotce jest informacją - max 3 tabl. dziennie - dawkę tą przekraczałam średnio dwukrotnie. A przecież powinnam być w pracy.... niezła kasa przeszła mi koło nosa i przyznam szczerze, że byłam wściekła. Gdy okiełznałam ból i miałam jeszcze urlop w etatowej pracy, sobie poleżałam, bezmyślnie przerzucałam kanały w TV zasypiając na reklamach bądź czytając rozdział książki było mi po prostu dobrze. Na ciele i umyśle.
Nadal sprzątam mieszkanie po swojemu, kiedy traktowałam je jak hotel.
Praca jest ważna, jednak wszystko z umiarem. Przyznaje sama przed sobą, że wizja dodatkowej kasy zamuliła mi oczy. Otrzeźwienie przyszło po świętach, gdy pogodziłam się z brakiem paru stówek w portfelu.
Co zyskałam ? Święty spokój... krzyżyki na płótnie...pyszne drinki w doborowym towarzystwie :)
Velvet - Max - 3letni biszkoptowy labrador oraz spaniel Diego vel Hiszpan i ich pani :))
Nie sposób głaskać tylko jednego. Max skradł moje serducho... i te jego oczy ehh :P
Późnym wieczorem na niezłym rauszu musiałam się tłumaczyć przed własną niunią jak śmiałam tulić i głaskać obce kundle :P
C.D.N.

P.S. Gdzie jest wiosna ?

2 komentarze:

  1. pojęcia nie mam gdzie ta wiosna, ale chciałabym zobaczyć jak się przed niunią tłumaczysz :)))
    No i dobrze, że trochę przystopowałaś.
    Praca dla ludzi, a nie ludzie dla pracy. Amen.


    i pisz częściej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed Niunią był bełkot :) że ja ją kocham ale Max mmmm sama słodycz :)
    Majutek wybaczyła.
    po % bardzoooo plącze mi się język :P

    OdpowiedzUsuń