29 kwietnia 2012

Czwartek

Tomografia komputerowa.
Test ciążowy, podpisanie dokumentów, że wyrażam zgodę na kontrast. Cały czas ze mną pielęgniarka na każdym kroku.
Na gorąco z radiologii informacja, że płuca i pozostałe jelita i organy czyste.

Wszystko się dzieję tak szybko. Nie nadążam.
Moja lekarka. Doktor Agnieszka. Wspaniała kobieta. Kilka razy do mnie zagląda.
Rozmawiamy.
Pobieranie krwi na markery nowotworowe.

Zgodnie z umową z Agą, słaby dzień był w środę. Tylko wczoraj ryczałam. Trzymam się tego jakby życie miało mi uratować.Nie myślę. Wyrzuciłam słowa lekarzy przez okno.

Proszę lekarkę o wypis. Mówi mi wprost. Dziś pani do domu nie pójdzie, bo będzie pani czytać w internecie.
Proszę tego nie robić. To pogorszy pani stan, a nic nie wniesie konkretnego. Czy to jedyny powód. Oficjalnie czekamy na wynik tomografii i markerów a nieoficjalnie tak, żeby pani nie czytała. Musi pani po prostu ochłonąć.

W piątek wypis. Umówiona pierwsza konsultacja poniedziałek w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym w Poznaniu z prof. Markiem Teresiakiem. Ordynator oddziału chirurgii onkologicznej.
Sam ordynator interny umówił mi tą wizytę.
Doktor Agnieszka mówi, że cała dyżurka lekarska trzy razy oglądała zapis z kolonoskopii. Są zdumieni delikatnie mówiąc. Takie guzy stwierdzają u osób 50-60+ a nie przed 30.
Badania histopatologiczne guza będą około 8 maja.

Mój świat odwrócił się o 360 stopni....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz