Od kilku dni bawię się zegarkiem.
Wewnętrznym.
A dokładniej nakręcam zegarek zwany motywacją.
Gadam sama z sobą, pytam co chce, co oczekuję, jaki mam wpływ ?*
Pytania mają duży znak zapytania.
Pomagam sobie kartką i długopisem.
Zza chmur pokazały się promyki słońca, twarz sama kieruje się do blasku ciepła.
Chandra pokonana !
Poszła precz !
A kysz !
:)
* początki schizofrenii ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz