16 czerwca 2013

Zdrowotnie

W styczniu odstawiłam Visanne za zgodą lekarza.
Staraliśmy się o dziecko... dobre zdanie bo w czasie przeszłym.
Właśnie wróciłam do tego hormonu.
Ból powrócił, dyskomfort no i zmiana pracy.
W badaniu USG większych zmian nie widać, ale w badaniu tradycyjnym już tak. W lutym jeszcze tych zmian nie było. Operacja mnie nie minie. To więcej niż pewne. Kwestia czasu. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę.
Rozsiadła się ta franca. Bardzo jej wygodnie w moim organiźmie.

Wczorajszy dzień pełen był emocji. Negatywnych w sumie, pozytyw to zaliczenia w szkole (jestem już w III semestrze) Na zakończenie dnia poryczałam się łykając pierwszą tabletkę.
Upust emocji poszedł w poduszkę.


Nie lubię być lekceważona.
Nie lubię ograniczeń, zwłaszcza ze strony organizmu.

Jest mi strasznie gorąco. Boli mnie brzuch.
I dołóżmy do tego pracę na wypowiedzeniu.
Kochany szefuncio nie odpuszcza, tępi mnie jak natrętną muchę na każdym kroku.
Staram się nie przejmować, ignorować ale nie wiem jak długo wytrzymam.
Niewiele mi trzeba w obecnym stanie. Bomba z odpalonym lontem.
Jeszcze 5 dni będę go oglądać i patrzeć jaka głupota jest szeroka.
To nawet jest zabawne na swój sposób. Obserwując jego mimikę, gestykulację, spojrzenie.

Jak zwykle w takich momentach muzyka daje mi chwilę odprężenia, wytchnienia, relaksu....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz